W ostatnim czasie sądy wydały szereg interesujących orzeczeń dotyczących odpowiedzialności szkół za szkody wyrządzone przez uczniów. Z tej przyczyny warto przybliżyć czytelnikom zasady odpowiedzialności placówek opiekuńczo-wychowawczych za szkody wyrządzone przez uczniów, gdyż różnią się od potocznej koncepcji, że "za szkody wyrządzone przez dzieci odpowiadają rodzice".

Kraków zapłaci odszkodowanie za atak na gimnazjalistkę>>

Odpowiedzialność małoletniego dopiero od 13. roku życia

Podstawą dalszych rozważeń będzie wskazanie, że w myśl art. 426 k.c. małoletni, który nie ukończył lat 13 nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzone przez siebie szkody. Chodzi tu oczywiście o odpowiedzialność odszkodowawczą małoletniego z jego własnego majątku. Przepis ten dzieli więc małoletnich sprawców na dwie kategorie: tych powyżej 13 roku życia - którzy, co do zasady, sami są zobowiązani do zapłaty odszkodowania - i tych poniżej tego wieku, za których odpowiadają osoby zobowiązane do nadzoru nad nimi.  W polskich warunkach kryterium rozgraniczenia będzie z reguły szkoła podstawowa i ponadpodstawowa. Z drugiej strony, przyjmuje się, że nadzór należy sprawować także nad dziećmi starszymi niż 13 lat, o ile z powodu ich stanu rozwoju emocjonalnego nie można przypisać im winy. Tak więc odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez uczniów gimnazjalnych także może być określona na podstawie art. 427 k.c., ale to wymaga już odrębnej argumentacji przed sądem.

Za obrażenia odniesione przez ucznia zapłaci organ prowadzący>>

Szkoła odpowiada za powierzonych jej uczniów

Przesłanki odpowiedzialności osób obowiązanych do nadzoru omawia art. 427 k.c. Zgodnie z tym przepisem odpowiedzialność za małoletniego ponoszą osoby zobowiązane z mocy ustawy bądź umowy do nadzoru nad małoletnim oraz inne osoby, które wykonują nad nim stałą pieczę. Przede wszystkim chodzi tu o rodziców, o wynajęte opiekunki oraz szkoły. Używam tego pojęcia w pewnym uproszczeniu, gdyż podmiotami zobowiązanymi będą organy prowadzące, czyli w przypadku szkół publicznych zwykle gminy. Rodzice oddając swoje pociechy do szkoły, mają pełne prawo oczekiwać, że z jednej strony zapewni ona bezpieczeństwo ich dzieciom, a z drugiej zapobiegnie wyrządzaniu przez nie szkód. 
Przepis nie odróżnia szkód wyrządzonych przez małoletniego innym osobom, od tych, które wyrządzi sam sobie. W grę wchodzić więc może całe spektrum rozmaitych zdarzeń. Bywa, że małoletni dewastują mienie szkolne lub należące do innych uczniów. Naruszają dobra osobiste nauczycieli i kolegów. Nierzadko też wyrządzają szkody sami sobie. 

Gmina zapłaci 30 tys. za wypadek na lekcji wf>>

Nieprzewidywalność szkody wyłącza odpowiedzialność

Odpowiedzialność za te wszystkie kategorie zdarzeń ponosi szkoła (ściśle jej organ prowadzący). Kodeks wyłącza jej odpowiedzialność, gdy szkoła wykaże, że uczyniła zadość obowiązkowi nadzoru nad małoletnimi albo że szkoda powstałaby nawet przy starannym wykonywaniu nadzoru. 
Przepis odróżnia zatem sytuacje nieprzewidywalne, przypadkowe, za które szkoła nie ponosi odpowiedzialności, od sytuacji, gdy możliwe jest - do pewnego stopnia - przewidzenie, że małoletni może wyrządzić szkodę. 
Zobrazować to można w następujący sposób. Jeżeli na szkolnym korytarzu dojdzie do kłótni pomiędzy dziećmi, które wcześniej nie sprawiały szczególnych trudności wychowawczych, i jedno uderzy drugie, to można w tym wypadku przyjąć, że mamy do czynienia ze zdarzeniem nieprzewidywalnym. Szkoła nie będzie więc ponosić tu odpowiedzialności. Odmiennie natomiast należałoby spojrzeć na to zdarzenie, gdyby agresorem było nadpobudliwe dziecko, które wcześniej już wielokrotnie używało siły wobec innych dzieci. Można wtedy by słusznie stawiać szkole zarzut, że szkołą mogła przewidzieć, że ze strony danego dziecka mogłoby dojść do kolejnych aktów agresji.

Ubezpieczyciele rzadko rekompensują wypadek w szkole>>

Uczniowie coraz częściej wygrywają w sądzie

Patrząc pod kątem praktyki sądowej, zauważyć można, że sądy znacznie chętniej przyznają odszkodowania w sytuacji, gdy dziecko doznało szkody na osobie, a obecni nauczyciele nie potrafili temu zapobiec. W lutym Sąd Okręgowy w Krakowie przyznał 150.000 zł odszkodowania i zadośćuczynienia dziecku, które zostało zaatakowane w szkole przez koleżankę z nożem. Dyżurujące nauczycielki uciekły, a dziecko zostało ciężko poranione. O ile wyrok ten zostanie utrzymany w mocy, to wyznaczy on znacznie wyższe standardy szkół w zapewnieniu bezpieczeństwa uczniom. Przyjąć go należy z aprobatą, gdyż podstawowym obowiązkiem szkoły jest zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom.
Reasumując, obowiązujące przepisy stwarzają wystarczające ramy do zapewnienia stosownej rekompensaty dla dzieci poszkodowanych w szkołach. Niemniej zauważyć można, że są one na tyle skomplikowane, że wymagają ogromnego nakładu pracy i staranności, tak ze strony sądu, jak i reprezentujących strony adwokatów.   

Adwokat Andrzej Nogal, Warszawa.

MEN: ubezpieczenie wycieczki i tak nie chroni gminy przed odpowiedzialnością>>