DeVos podczas spotkania stowarzyszenia pod nazwą Amerykańska Federacja na Rzecz Dzieci (American Federation for Children) w Indianapolis, w stanie Indiana, powiedziała: “jeśli chodzi o edukację, żadne rozwiązanie, nawet takie, które nam się podoba, nie powinno być dyktowane (...) przez Waszyngton”.

Przed objęciem urzędu DeVos była przewodniczącą tego stowarzyszenia i wspierała program mający umożliwić rodzicom wybór szkół publicznych. Uczęszcza do nich 90 proc. dzieci, ale miejsca w nich są przydzielane na zasadzie rejonizacji, zgodnie z miejscem zamieszkania.

W styczniu DeVos powiedziała senackiej komisji ds. edukacji, że będzie „zdecydowanym obrońcą szkół publicznych (…), lecz jeśli szkoła jest niebezpieczna, są w niej problemy, bądź nie jest odpowiednia dla danego dziecka (…), to powinniśmy popierać prawo rodziców do zmiany placówki oświatowej na inną o równie wysokim standardzie”.

Minister nie powiedziała, jakie kroki podejmie administracja prezydenta USA Donalda Trumpa, by wdrożyć taki system szkolnictwa. Dodała jednak, że „stany, które nie zdecydują się na objęcie tym programem, popełnią ogromny błąd, który w rezultacie skrzywdzi najbiedniejsze dzieci i ich rodziny, nie mogące sobie pozwolić na prywatne szkolnictwo”.

Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)