Wakacje to najbardziej lukratywny sezon dla osób piszących prace magisterskie na zamówienie, wielu studentów broni się we wrześniu i w październiku.
– Zasadniczo mam do swojej dodatkowej profesji stosunek obojętny – zapewnia doktorant, który dorabia sobie pisaniem prac. Mówi, że za pracę, w zależności od tematu, może dostać od 1,5 do nawet 3,2 tys. złotych.
Najczęstszymi klientami są studenci zaoczni -  prezesi lub wiceprezesi średnich firm (sprawa prestiżowa), matki małych dzieci (brak czasu), pracownicy korporacji (brak motywacji).
– Dzisiaj wszyscy chcą mieć tytuły, chcą być magistrami – wzdycha prof. Mariusz Jędrzejko, socjolog i dyrektor naukowy Centrum Profilaktyki Społecznej. – Efekt? Z moich badań sprzed dwóch lat wynika, że nawet co piąta praca licencjacka i magisterska broniona na uczelniach prywatnych to taka, której student nie napisał, tylko kupił. Więcej>>

Polecamy: