Najgorzej zmiany oceniają 25–34-latkowie, ponad 40 proc. badanych z tej grupy negatywnie ocenia zmiany w systemie nauczania.

- Przy reformie wprowadzającej gimnazja popełniono fundamentalny błąd. Ogólnie to był bardzo dobry i rozsądny ruch, który dostosowywał naszą ścieżkę edukacyjną do większości krajów na Zachodzie. Problem w tym, że źle podzielono lata szkolne. Powinniśmy przejść na system 5+3+4, albo nawet 4+4+4. Wprowadzenie gimnazjum po sześcioletniej podstawówce spowodowało, że 14-, 15-latkowie, którzy w starym systemie byli najmłodszymi uczniami liceum, w placówkach gimnazjalnych stali się najstarszą grupą. To najtrudniejszy wiek, wtedy kształtuje się tożsamość negatywna. W poprzednim systemie byli pod kontrolą starszych, co jest pozytywnym zjawiskiem dla wychowania. Zdecydowano się na powrót do starego systemu, co rodzi ogromny problem, z którego autorzy reformy nie zdają sobie sprawy. - mówi "DGP" Ryszard Cichocki socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Zdaniem eksperta problemem będzie umieszczenie starszych i młodszych uczniów w jednym budynku, podkreśla, że od lat 90. zaszły duże zmiany w mentalności młodzieży i zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa może być trudniejsze.