Panuje powszechna zgoda, że w polskiej oświacie trzeba jeszcze wiele rzeczy zmienić. Nie wystarczy jednak kontestować rzeczywistości i bezrefleksyjnie stawiać opór wobec wszystkich proponowanych (także przez MEN) zmian.
Polska oświata potrzebuje dopływu świeżych idei o charakterze systemowym. To, co sprawdza się w środowisku jednej szkoły, nie zawsze można wdrożyć na masową skalę w całym kraju. Poniżej przedstawiono listę zastrzeżeń dotyczących programów nauczania przedsiębiorczości stosowanych w polskiej oświacie, z którymi zetknął się autor:
1. Kładzenie zbytniego nacisku na przykłady związane z produkcją i sektorem przemysłowym. Wyjaśnianie zjawisk gospodarczych na lekcjach przedsiębiorczości za pomocą przykładów z działalności produkcyjnej jest archaiczne, a przede wszystkim nieuczciwe wobec uczniów. Gdyby na lekcji historii Polski kończyć przedmiot na roku 1960, uczniowie nie wiedzieliby, czym była Solidarność, upadek Muru Berlińskiego, wejście Polski do UE itd. Niestety nauczanie przedsiębiorczości z pominięciem dominującej roli sektora usług jest równie karygodnym postępowaniem jak opisany wyżej przykład z nauczania historii. Gospodarka światowa to gospodarka zdominowana przez sektor usług! W najbardziej rozwiniętych krajach na świecie nawet 80% PKB i do 90% miejsc pracy znajduje się w sektorze usług. Produkcją zajmuje się w takich krajach już tylko 15% aktywnych zawodowo osób.
2. Kształtowanie u uczniów nierealnego założenia, że jeśli rozpoczną działalność gospodarczą, będzie to fabryka – najczęściej duża. Wniosek: jeśli nauczamy przedsiębiorczości, przede wszystkim używajmy przykładów dotyczących biznesu usługowego (np. zarządzanie gospodarstwem agroturystycznym, prowadzenie franszyzy typu pralnia chemiczna, usługi remontowo-budowlane itp.), i to prowadzonego na małą skalę.
3. Utożsamianie przedsiębiorczości z cyklem biurokratycznych procedur, takich jak zdobycie numeru REGON, rejestracja firmy w urzędzie skarbowym itp. W ten sposób utrwalamy w młodzieży przekonanie, że wypełnienie pewnych reguł postępowania czyni z nich przedsiębiorców. Oczywiście przedsiębiorczość to stan umysłu!
4. Utożsamianie wiedzy i umiejętności marketingowych z umiejętnościami sprzedażowymi. Sprzedaż to nie to samo co marketing. Marketing wiąże się z takimi działaniami jak planowanie strategii marketingowej, reklama firmy itp. @page_break@

Marketing w większym niż sprzedaż stopniu jest wiedzą. Sprzedaż to przede wszystkim umiejętności i kompetencje. Na lekcjach przedsiębiorczości wymaga się od młodzieży przeprowadzenia analizy SWOT, a przecież aby profesjonalnie ją wykonać, trzeba mieć gruntowną wiedzę konsultanta biznesowego. Znacznie cenniejszą umiejętnością będzie nauczenie tego, jak napisać zachęcającą w swojej treści ulotkę lub przekonać koleżanki z klasy do jakiegoś pomysłu.
5.  Koncentrowanie uwagi uczniów na przedsiębiorczości gospodarczej. To bardzo szkodliwe działanie – lokalne społeczności mogłyby wiele skorzystać, gdyby młodzież lepiej poznawała zasady przedsiębiorczości społecznej.
6. Trywializacja motywacji „prawdziwych” przedsiębiorców. W myśleniu potocznym przedsiębiorca to biznesmen, który szybko i w sposób ostentacyjny konsumuje efekty materialne swojej pracy. Wedle tego myślenia dowodem na to, że jest się dobrym przedsiębiorcą, są dobra luksusowe. Dlatego warto eksponować sylwetki skromnych przedsiębiorców o silnym kręgosłupie moralnym (np. miliarder Warren Buffet, znany ze szczodrości).
7. Brak koordynacji nauczania przedsiębiorczości w szkole. Przedsiębiorczość jest de facto bardziej związana z wychowaniem niż nauczaniem i powinna znajdować swoje odzwierciedlenie w nauczaniu wszystkich przedmiotów.
8. Brak wiedzy o radzeniu sobie z porażkami w biznesie. Na lekcjach przedsiębiorczości powinny się znaleźć historie porażek i upadków w biznesie. Mają one znacznie większą siłę oddziaływania, jeśli chodzi o kształtowanie umysłów przyszłych przedsiębiorców. Chodzi tutaj zarówno o analizę porażek od strony intelektualnej (jakie błędy popełniono? jak ich można było uniknąć?), jak i emocjonalnej (jak się czuł przedsiębiorca przed i po porażce? jakie emocje pozwoliły mu funkcjonować dalej i założyć kolejną firmę?).

Jest to fragment artykułu "Czy polskie szkoły potrafią nauczać przedsiębiorczości?", opublikowanego w miesięczniku "Dyrektor Szkoły" nr 3/2013>>